sobota, 28 września 2013

02.Trening i Prawda

Odeszłam co miałam zrobić. Nic kompletnie nic.
Razem z Kirit`em poszłam do loży Ivana. Nie wiem dlaczego ale zawsze każe nam sobie mówić Mistrzu Ivanie lub Panie Mistrzu Ivanie. To jest dla mnie nie zrozumiałe. Jest silny ale nie tak jak ja, więc czemu jestem w jego glidi. Nie ważne.
-Możecie wejść do gabinetu Panna Ivana-powiedział mały i gruby lokaj
Kolejny powód, że jestem lepsza od Ivana
-Witaj mistrzu mamy dobre wieści. Kirito wygrał-oznajmiłam z nieskrywanym entuzjazmem
-Tak w rzeczy samej dobre wieści
-Ja już pójdę-powiedziałam
-Tak ....-powiedział Ivan
-To ja też-powiedział Kirito
-Nie ty zostajesz-powiedział Ivan-Lucy idź
-Tak jest-powiedziała i wyszłam trzaskając drzwiami
Nie wiem co tam się będzie działo to mnie gówno obchodziło. Odgłos moich obcasów cichł powoli z każdym krokiem.

Arena Noc
Zawsze każdego dnia o tej samej godzinie ćwiczyłam, żeby stać się najlepsza. Co noc te same ćwiczenia. Zawsze z kimś nigdy sama, ale to się zmieniło. Teraz musiałam przywoływać Caprikorna, co było dodatkowym obciążeniem. Tym razem było tak samo. Wezwałam go i ćwiczyłam jak wszyscy spali
-Pompki-powiedział, wskazał na podłogę-Zaczynaj
Zgodnie z poleceniem upadłam na piasek, wyprostowałam ręce i nogi i zaczęłam unosić ciało. Oczywiści ćwiczenie przychodziło bez wysiłku; oczywiście nie mogłam robić tego w nieskończoność, ale górna połowa mojego ciała była bardzo wytrzymała przez te lata ćwiczeń. Czułam się jak mięśnie kurczą się i rozciągają z każdym  poruszenie i rozkoszowałam się tym, że moja krew krąży szybciej niż przed chwilą. Zobaczyłam zbliżające się kopyta, które zaczęły mnie okrążać.
-Pierwszy krok-odezwał się Capricorn nade mną-To ewaluacja. Dampiryczne moce opierają się na fizycznej sprawności: sile, szybkości, zręczności. Umiejętności skakania wyżej, poruszania się szybciej niż zwierzyna. Na wzmocnionych zmysłach powonienia, wzroku, słuchu. A przede wszystkim zdolność gojenia się ran, reparacji szkód, dzięki którym ciało pozostaje w szczytowej formie-Powtarzał to na każdym treningu przez 10 lat
Kiedy rytmicznie unosiłam i opuszczałam ciało, Capricorn kucnął przede mną, podstawił mi palce pod brodę, zatrzymując mnie w połowie pompki na wyprostowanych rękach. Patrzył mi cały czas w oczy szukając oznak zmęczenia przeliczył
-Sto trzydziesta pompka-powiadomiła go Aries
-Jesteś silniejsza niż dwa dni temu-podniósł się z rękami na kolanach-Brzuszki. Zaczynaj
Przekręciłam się do odpowiedniej pozycji i zaczęłam serię brzuszków. Potem przyszły wypady, przysiady i zestaw pozycji jogi( Luc chodziła na jogę ;3). Capricorn  powiedział że służą do przetestowania mojej zwinności i elastyczności. Były stosunkowo łatwe, moje ciało wpasowywało się w pozycje, które-po latach od szczytu sprawności baletowej-powinny być niemożliwe. Mimo to wykonywałam pozycje Króla Tancerza, Wojownika, pozycje Koła i stójki na przedramionach tak swobodnie, jakbym zwyczajnie stała. Moje mięśnie pracowały, żeby utrzymać się w odpowiedniej pozie, ale uczucie było cudowne-przypominało trening rozciągający po długiej drzemce.
-Zrób sobie pięciominutową przerwę-powiedział
-Dobra-usiadłam i zaczęłam medytować, żeby tylko nie myśleć o czymś złym

Ćwiczyliśmy jeszcze dwie godziny. Capricorn ustawiał mnie przed sobą i zaczął uczyć, jak się poruszać i jak się skutecznie bronić
Serio. Przerabiamy to co noc.
Przez pierwszą godzinę uczyliśmy-to znaczy ja się uczyłam-jak poprawnie upadać
Żenada.
Przewidując, że może mi się przytrafić przerzutka przez głowę lub jakiś niezdarny skok, Capricorn zademonstrował  jak mam nie zrobić sobie krzywdy, uderzając o ziemię: jak się przeturlać, przesuwać środek ciężkości, wykorzystując impet do przejścia w inny ruch. Druga godzina zeszła nam na nauce podstaw: kopniaków, ciosów, bloków, ataków dłońmi. Cząstkowych ruchów, które docelowo miały się połączyć w kata-sekwencje składające się na dampiryczną walkę w ręcz. Technika ta miała korzenie w różnych sztukach walki-judo, iaido, kendo, kenjutsu, których japońskie osobniki nauczyły się od wędrownych mistrzów.
Pod koniec drugiej godziny zaczął mnie uczyć od nowa podstaw szermierczych technik
-Na dzisiaj koniec-oznajmił
-Dobra. Przepraszam, że ciebie w to mieszam-powiedziałam
-Nic się nie stało. Tylko pamiętaj, żeby nie oddawać mnie w ręce tej dziewczyny
-Zapamiętam-powiedziałam zamykając bramę do świata gwiezdnych duchów
Zaczęłam się powoli zbierać. Włożyłam mój codzienny strój, czyli czarny stanik, krótkie czarne szorty i czarny szalik-podobny do szalika Salamandra-no i oczywiście czarne trampki. Katanę przypięłam do pasa, tak samo jak bat i klucze. Byłam gotowa by zapaść w sen-a raczej drzemkę-lecz coś mi przeszkodziło
Nie coś, a raczej ktoś
Widziałam kontury kilkunastu ciał.
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMUs4a0ls1mkHPmc1KTOiTrZbYUKl76bDHJSwhZDOwdKcGQYGox20_6JSgu7hEjk9UWb1_ykFbq_toEDLcZ5AWTiMPtVtt0XHbbf3BkTY5ydA4Rnpge8NsDLvCPM2iHPUAufLYxja3BFU/s320/Fairy_Tail_Members.jpg
(nie ma tam Lucy, a Natsu i Mistrz są w normalnych pozach)

Natychmiast moje oczy zrobiły się czerwone, a kły wydłużyły
-Odejdźcie stąd dopóki macie jeszcze czas-warknęłam
-To było niesamowite!- usłyszałam krzyk małej dziewczynki- Reji, tej samej która przypatrywała się jak uleczam Lisanne
-Właśnie, jesteś silna-powiedział chłopak o różowych włosach- Natsu
-Walcz ze mną bo się już napaliłem
-Powinnaś odejść z Raven Tail i dołączyć do Fairy Tail- powiedziała to dziewczyna o niebieskich włosach-Levi
Oniemiałam z takiej prośby, ale następnie się uśmiechnęłam szatańsko
-Mówicie, żebym do was dołączyła. Czyż nie?
-Tak-powiedziała to dziewczyna o czerwonych włosach- Erza
-Ale przecież ja jestem w waszej glidi od jakiś 11lat-powiedziałam napawając się ich zdumieniem
-Jak to?
-Tak to-pokazałam im znak na lewej piersi-czarny
-Ale to nie możliwe-powiedziała to dziewczyna o białych długich włosach-Mirajane
-Możliwe- powiedziałam-Pamiętam jak Gildards był mały i zawsze trzymał mnie za rączkę jak szliśmy na spacer. Pamiętam też że ostatnim razem jak szliśmy na spacer, zaatakowała nas Anclologia i musiałam ochronić brzdąca przed śmiercią, właśnie wtedy zyskałam nową moc-popatrzyłam na księżyc
-No ja muszę się zbierać, ale zobaczymy się następnym razem-pożegnałam się i podskoczyłam jak najwyżej w górę tak, ze byłam w środku wielkiego talerzu światła- księżyca-Do zobaczenia moi drodzy, w piekle-ostatnie słowo wypowiedziałam cicho, za cicho, żeby ktokolwiek mógł to usłyszeć
Po raz drugi w tym dniu żegnałam się z nimi

-------------------------------

Moi drodzy witajcie po mojej długiej nie obecności. Starałam się napisać rozdział wcześniej, ale kartkówek niezapowiedzianych jak i karnych mieliśmy co lekcję, więc-tak pewnie myślicie, że ja kłamię, ale to prawda-nasza klasa jest najgorszą klasą w mojej szkole. Niektórzy rozbierają się na lekcji- norma- przeklinają- też norma-grają na komórkach-też norma, więc mieliśmy po dwie trzy kartkówki dziennie. Jeszcze dodatkowo internet mi wysiadł, więc musiałam wszystkie rozdziały pisać na kartkach. Teraz piszę to na tablecie więc kilka błędów może się pojawić. Proszę o komentowanie, tak samo jak krytykowanie

Rozdział dedykuję mojej siostrze Emilce, która za rok idzie do pierwszej klasy, to właśnie ona mnie zachęciła do napisania bloga. Do napisania.

4 komentarze:

  1. Hohoh, pierwsza! :D
    Bardzo fanie opisałaś trening Lucy, naprawdę, jakbyś sama robiła takie ćwiczenia codziennie w nocy ^^
    A jednak Lucy ma klucze...
    I jeszcze ma jakąś tajemniczą dodatkową moc, mieszanka wampira z czymś jeszcze, tak mi się wydaje ^^
    Zapominasz o kropkach czasami na końcu zdania, ale to wcale nie jest problem przy czytaniu :D
    Hmm.. walczyła z Acnologią <3
    Jak silna jesteś Lu-chan? ^^
    Przynajmniej już nie jest taka, że trzeba ją ciągle ratować...
    No i jest już w Fairy Tail :D
    Tutaj to mnie dziewczyno wystraszyłaś naprawdę ^^
    Eee tam, czemu by Ci nie uwierzyć, ze masz pełno kartkówek i sprawdzianów? Ja też tak mam :C
    Całkowity brak czasu, ciągle nauka i nauka a to dopiero wrzesien, ehh..
    A jeśli chodzi o pisanie to tutaj daję link do bloga, który dopiero zaczęłam pisać ;D
    http://fairytailblogjerzalove.blogspot.com/2013/09/rozdzia-i-ksiezniczka.html?showComment=1380383779439#c7491457984075320626
    Jest to trochę nietypowe, ponieważ akcja dzieje się w trochę innym świecie, ale będzie tam całe Fairy Tail i nie tylko ;D
    Znów weny życzę i nie mogę doczekać się następnego rozdziału ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. 1. Ja robię takie ćwiczenia i to w dzień jak i w nocy
    2. Lucy ma klucze bo koleżanki mnie uprosiły
    3. Moc Lucynki objawi się w następnym rozdziale
    4.Wiem że zapominam o kropach
    5.Tak walczyła
    6.Tego dowiesz się czytając kolejne rozdziały
    7. Była na samym początku w Fairy Tail
    8. No wiesz inni myślą że ja tak piszę tylko dlatego że mi się nie chce
    9.Fajny blog
    10.Dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  3. dużo nie rozumiem, ale mam nadzieję, że się wyjaśni ....

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziwi mnie, że Lisanna jest posiadaczką części złotych kluczy i że Lucy też ma kilka. Jak na razie mam mały mętlik w głowie, ale pewnie wszystko powoli się wyjaśni w kolejnych rozdziałach. A pomysł dość ciekawy. I ta 11-letnia przynależność Lucy do FT jest zastanawiająca. Kurcze, coś dużo niewiadomych... I jeszcze to, że Lucy pokonała Acnologię, chroniąc Gildartsa (!) przed jej atakiem... Hmmm... Pędzę dalej :D.

    Ps. Ja tam wolę modą Strauss z magią take over :D

    OdpowiedzUsuń