Odeszłam co miałam zrobić. Nic kompletnie
nic.
Razem z Kirit`em
poszłam do loży Ivana. Nie wiem dlaczego ale zawsze każe nam sobie mówić
Mistrzu Ivanie lub Panie Mistrzu Ivanie. To jest dla mnie nie zrozumiałe. Jest
silny ale nie tak jak ja, więc czemu jestem w jego glidi. Nie ważne.
-Możecie wejść do
gabinetu Panna Ivana-powiedział mały i gruby lokaj
Kolejny powód, że
jestem lepsza od Ivana
-Witaj mistrzu
mamy dobre wieści. Kirito wygrał-oznajmiłam z nieskrywanym entuzjazmem
-Tak w rzeczy
samej dobre wieści
-Ja już
pójdę-powiedziałam
-Tak
....-powiedział Ivan
-To ja
też-powiedział Kirito
-Nie ty
zostajesz-powiedział Ivan-Lucy idź
-Tak
jest-powiedziała i wyszłam trzaskając drzwiami
Nie wiem co tam
się będzie działo to mnie gówno obchodziło. Odgłos moich obcasów cichł powoli z
każdym krokiem.
Arena Noc
Zawsze każdego
dnia o tej samej godzinie ćwiczyłam, żeby stać się najlepsza. Co noc te same
ćwiczenia. Zawsze z kimś nigdy sama, ale to się zmieniło. Teraz musiałam
przywoływać Caprikorna, co było dodatkowym obciążeniem. Tym razem było tak
samo. Wezwałam go i ćwiczyłam jak wszyscy spali
-Pompki-powiedział,
wskazał na podłogę-Zaczynaj
Zgodnie z
poleceniem upadłam na piasek, wyprostowałam ręce i nogi i zaczęłam unosić
ciało. Oczywiści ćwiczenie przychodziło bez wysiłku; oczywiście nie mogłam
robić tego w nieskończoność, ale górna połowa mojego ciała była bardzo
wytrzymała przez te lata ćwiczeń. Czułam się jak mięśnie kurczą się i
rozciągają z każdym poruszenie i rozkoszowałam się tym, że moja krew
krąży szybciej niż przed chwilą. Zobaczyłam zbliżające się kopyta, które
zaczęły mnie okrążać.
-Pierwszy
krok-odezwał się Capricorn nade mną-To ewaluacja. Dampiryczne moce opierają się
na fizycznej sprawności: sile, szybkości, zręczności. Umiejętności skakania
wyżej, poruszania się szybciej niż zwierzyna. Na wzmocnionych zmysłach
powonienia, wzroku, słuchu. A przede wszystkim zdolność gojenia się ran,
reparacji szkód, dzięki którym ciało pozostaje w szczytowej formie-Powtarzał to
na każdym treningu przez 10 lat
Kiedy rytmicznie
unosiłam i opuszczałam ciało, Capricorn kucnął przede mną, podstawił mi palce
pod brodę, zatrzymując mnie w połowie pompki na wyprostowanych rękach. Patrzył
mi cały czas w oczy szukając oznak zmęczenia przeliczył
-Sto trzydziesta
pompka-powiadomiła go Aries
-Jesteś silniejsza
niż dwa dni temu-podniósł się z rękami na kolanach-Brzuszki. Zaczynaj
Przekręciłam się
do odpowiedniej pozycji i zaczęłam serię brzuszków. Potem przyszły wypady,
przysiady i zestaw pozycji jogi( Luc chodziła na jogę ;3). Capricorn
powiedział że służą do przetestowania mojej zwinności i elastyczności.
Były stosunkowo łatwe, moje ciało wpasowywało się w pozycje, które-po latach od
szczytu sprawności baletowej-powinny być niemożliwe. Mimo to wykonywałam
pozycje Króla Tancerza, Wojownika, pozycje Koła i stójki na przedramionach tak
swobodnie, jakbym zwyczajnie stała. Moje mięśnie pracowały, żeby utrzymać się w
odpowiedniej pozie, ale uczucie było cudowne-przypominało trening rozciągający
po długiej drzemce.
-Zrób sobie
pięciominutową przerwę-powiedział
-Dobra-usiadłam i
zaczęłam medytować, żeby tylko nie myśleć o czymś złym
Ćwiczyliśmy
jeszcze dwie godziny. Capricorn ustawiał mnie przed sobą i zaczął uczyć, jak
się poruszać i jak się skutecznie bronić
Serio. Przerabiamy
to co noc.
Przez pierwszą
godzinę uczyliśmy-to znaczy ja się uczyłam-jak poprawnie upadać
Żenada.
Przewidując, że
może mi się przytrafić przerzutka przez głowę lub jakiś niezdarny skok,
Capricorn zademonstrował jak mam nie zrobić sobie krzywdy, uderzając o
ziemię: jak się przeturlać, przesuwać środek ciężkości, wykorzystując impet do
przejścia w inny ruch. Druga godzina zeszła nam na nauce podstaw: kopniaków,
ciosów, bloków, ataków dłońmi. Cząstkowych ruchów, które docelowo miały się
połączyć w kata-sekwencje składające się na dampiryczną walkę w ręcz. Technika
ta miała korzenie w różnych sztukach walki-judo, iaido, kendo, kenjutsu,
których japońskie osobniki nauczyły się od wędrownych mistrzów.
Pod koniec drugiej
godziny zaczął mnie uczyć od nowa podstaw szermierczych technik
-Na dzisiaj
koniec-oznajmił
-Dobra.
Przepraszam, że ciebie w to mieszam-powiedziałam
-Nic się nie
stało. Tylko pamiętaj, żeby nie oddawać mnie w ręce tej dziewczyny
-Zapamiętam-powiedziałam
zamykając bramę do świata gwiezdnych duchów
Zaczęłam się
powoli zbierać. Włożyłam mój codzienny strój, czyli czarny stanik, krótkie
czarne szorty i czarny szalik-podobny do szalika Salamandra-no i oczywiście
czarne trampki. Katanę przypięłam do pasa, tak samo jak bat i klucze. Byłam
gotowa by zapaść w sen-a raczej drzemkę-lecz coś mi przeszkodziło
Nie coś, a raczej
ktoś
Widziałam kontury
kilkunastu ciał.
(nie ma tam Lucy,
a Natsu i Mistrz są w normalnych pozach)
Natychmiast moje
oczy zrobiły się czerwone, a kły wydłużyły
-Odejdźcie stąd
dopóki macie jeszcze czas-warknęłam
-To było
niesamowite!- usłyszałam krzyk małej dziewczynki- Reji, tej samej która
przypatrywała się jak uleczam Lisanne
-Właśnie, jesteś
silna-powiedział chłopak o różowych włosach- Natsu
-Walcz ze mną bo
się już napaliłem
-Powinnaś odejść z
Raven Tail i dołączyć do Fairy Tail- powiedziała to dziewczyna o niebieskich
włosach-Levi
Oniemiałam z
takiej prośby, ale następnie się uśmiechnęłam szatańsko
-Mówicie, żebym do
was dołączyła. Czyż nie?
-Tak-powiedziała
to dziewczyna o czerwonych włosach- Erza
-Ale przecież ja
jestem w waszej glidi od jakiś 11lat-powiedziałam napawając się ich zdumieniem
-Jak to?
-Tak to-pokazałam
im znak na lewej piersi-czarny
-Ale to nie
możliwe-powiedziała to dziewczyna o białych długich włosach-Mirajane
-Możliwe- powiedziałam-Pamiętam
jak Gildards był mały i zawsze trzymał mnie za rączkę jak szliśmy na spacer.
Pamiętam też że ostatnim razem jak szliśmy na spacer, zaatakowała nas
Anclologia i musiałam ochronić brzdąca przed śmiercią, właśnie wtedy zyskałam
nową moc-popatrzyłam na księżyc
-No ja muszę się
zbierać, ale zobaczymy się następnym razem-pożegnałam się i podskoczyłam jak
najwyżej w górę tak, ze byłam w środku wielkiego talerzu światła- księżyca-Do
zobaczenia moi drodzy, w piekle-ostatnie słowo wypowiedziałam cicho, za cicho,
żeby ktokolwiek mógł to usłyszeć
Po raz drugi w tym
dniu żegnałam się z nimi
-------------------------------
Moi drodzy
witajcie po mojej długiej nie obecności. Starałam się napisać rozdział
wcześniej, ale kartkówek niezapowiedzianych jak i karnych mieliśmy co lekcję,
więc-tak pewnie myślicie, że ja kłamię, ale to prawda-nasza klasa jest
najgorszą klasą w mojej szkole. Niektórzy rozbierają się na lekcji- norma- przeklinają-
też norma-grają na komórkach-też norma, więc mieliśmy po dwie trzy kartkówki
dziennie. Jeszcze dodatkowo internet mi wysiadł, więc musiałam wszystkie
rozdziały pisać na kartkach. Teraz piszę to na tablecie więc kilka błędów może
się pojawić. Proszę o komentowanie, tak samo jak krytykowanie
Rozdział dedykuję
mojej siostrze Emilce, która za rok idzie do pierwszej klasy, to właśnie ona
mnie zachęciła do napisania bloga. Do napisania.
Hohoh, pierwsza! :D
OdpowiedzUsuńBardzo fanie opisałaś trening Lucy, naprawdę, jakbyś sama robiła takie ćwiczenia codziennie w nocy ^^
A jednak Lucy ma klucze...
I jeszcze ma jakąś tajemniczą dodatkową moc, mieszanka wampira z czymś jeszcze, tak mi się wydaje ^^
Zapominasz o kropkach czasami na końcu zdania, ale to wcale nie jest problem przy czytaniu :D
Hmm.. walczyła z Acnologią <3
Jak silna jesteś Lu-chan? ^^
Przynajmniej już nie jest taka, że trzeba ją ciągle ratować...
No i jest już w Fairy Tail :D
Tutaj to mnie dziewczyno wystraszyłaś naprawdę ^^
Eee tam, czemu by Ci nie uwierzyć, ze masz pełno kartkówek i sprawdzianów? Ja też tak mam :C
Całkowity brak czasu, ciągle nauka i nauka a to dopiero wrzesien, ehh..
A jeśli chodzi o pisanie to tutaj daję link do bloga, który dopiero zaczęłam pisać ;D
http://fairytailblogjerzalove.blogspot.com/2013/09/rozdzia-i-ksiezniczka.html?showComment=1380383779439#c7491457984075320626
Jest to trochę nietypowe, ponieważ akcja dzieje się w trochę innym świecie, ale będzie tam całe Fairy Tail i nie tylko ;D
Znów weny życzę i nie mogę doczekać się następnego rozdziału ;*
1. Ja robię takie ćwiczenia i to w dzień jak i w nocy
OdpowiedzUsuń2. Lucy ma klucze bo koleżanki mnie uprosiły
3. Moc Lucynki objawi się w następnym rozdziale
4.Wiem że zapominam o kropach
5.Tak walczyła
6.Tego dowiesz się czytając kolejne rozdziały
7. Była na samym początku w Fairy Tail
8. No wiesz inni myślą że ja tak piszę tylko dlatego że mi się nie chce
9.Fajny blog
10.Dziękuję
dużo nie rozumiem, ale mam nadzieję, że się wyjaśni ....
OdpowiedzUsuńDziwi mnie, że Lisanna jest posiadaczką części złotych kluczy i że Lucy też ma kilka. Jak na razie mam mały mętlik w głowie, ale pewnie wszystko powoli się wyjaśni w kolejnych rozdziałach. A pomysł dość ciekawy. I ta 11-letnia przynależność Lucy do FT jest zastanawiająca. Kurcze, coś dużo niewiadomych... I jeszcze to, że Lucy pokonała Acnologię, chroniąc Gildartsa (!) przed jej atakiem... Hmmm... Pędzę dalej :D.
OdpowiedzUsuńPs. Ja tam wolę modą Strauss z magią take over :D