Arena
-Walka ze
smokiem-powiedziała dynia
Zmarszczyłam brwi
-Co to znaczy?- zapytałam
dyni
-Smok to zwierzę
hodowane w Fiore- wyjaśniła dynia-Od wieków hoduje się je w Baldorze ze
względu na ich wartości bojowe. Musisz wejść na arenę-to znaczy już na niej
jesteś-z największym z naszych smoków i zabrać klejnot ciemności, który ma na
szyi. Będziesz mogła wybrać sobie broń lub walczyć z magią zamiast broni.
Klejnot ciemności?
Zastanawiając się, czy to przypadkiem nie sen, odpowiedziałam z uśmiechem
-Niech
przyprowadzą najbardziej nieokrzesanego i najbardziej śmiertelnego smoka
jakiego macie
Podczas przygotowań
podano herbatę. Na środku areny ustawiono zamknięte ogrodzenie o średnicy około
40 metrów. Bębny obwieściły pojawienie się smoka, którego z trudem prowadzili
czterej rośli mężczyźni.
Na widok bestii o
mało nie rozlałam herbaty. Był to gigantyczny jaszczur, długi na dobre 9 metrów
i ważący z pewnością więcej od niego. Był brzydki, z skórą jakby utkaną z
metalu i długim na pól metra, żółtym językiem, który wysuwał się bez przerwy.
Ciężki łeb kiwał się z boku na bok. Na szyi potwora, na rzemieniu, wisiała
ogromna perła o nieregularnym kształcie. Nie zazdroszczę człowiekowi, który ją
tam umieścił.
-Słyszałam o
Orze-usłyszałam głos Kirit`iego- Nie dopuść, żeby cię ugryzł. Nie sądzę, żeby
był jadowity, ale jego pysk jest tak zanieczyszczony, że każde stworzenie,
które ukąsi, ginie w ciągu paru dni.
-Zrobię wszystko
co w mojej mocy, żeby mnie nie ugryzł- zapewniłam-Czy ta bestia nie zionie
czasem ogniem?- zapytałam w myślach
Nawet z stąd
widziałam jak się do mnie uśmiecha niewesoło
-Nic mi o tym nie
wiadomo-te słowa wyczytałam w jego spojrzeniu
-Dzięki za słowa
otuchy-burknęłam -wstałam, odsuwając filiżankę. Mimo to, że byłam ubrana w to
co zawsze, kazali mi się ubrać w jakieś haleczki. Po szybkim przebraniu miałam
na sobie tylko zwiewne szorty, zwiewny i prześwitujący stanik, złote kajdany na
rękach i nogach-żeby ładniej wyglądało-i chyba firanki przyczepione od biustu
do nadgarstków i od pasa do kostek.
Kiwnęłam głową na
znak, że jestem gotowa
Mężczyźni
wprowadzili zwierzę za ogrodzenie, uwalniając je jednocześnie z więzów, tak
żeby zdążyć odskoczyć na bezpieczną odległość. Jeden z nich przewrócił się:
towarzysze wynieśli go pośpiesznie, zanim smok go dopadł.
Sędziowie
skwapliwie nakazali na dalszą walkę
-Co się stanie
jeśli zabiję smoka w obronie własnej?- zapytałam
-Lepiej nie rób
tego-powiedziała spokojnie dynie-Wtedy będziemy musieli twoją glidę usunąć z
Turnieju
-Aha, więc o to
wam chodzi-powiedziałam
-Tak, jesteście
zagrożeniem i jeśli tą walkę przegrasz zostaniesz dana jako ofiarę dla smoka
Tego jeszcze brakowało.
Raz jeszcze usłyszałam bicie bębnów, a otworzyli furtkę prowadzącą do Smoka
Smok stał
nieruchomo, czatował i czaił się.
Na ofiarę? Raczej
na nową zabawkę
Uśmiechnęłam się
na ten obraz
-Najlepiej żebyś
się nie ruszał to będzie dla ciebie lepiej
Ta ... żeby
stracić fajną zabawkę. Daruj sobie-zdawał się mówić smok
-Jak chcesz
Smoczku
Smok ruszył na
mnie z niebywałą prędkością, a ja bardzo łatwo unikałam jego ataków. Co mi taki
takiego smoczka jak walczyłam z lepszym.
Smok wykorzystując
moją nieuwagę, machnął swoim ogonem tak, że zwalił mnie z nóg. W ostatniej
chwili zdołałam zauważyć koszmarne, długie i zakrzywione zęby bestii i
ledwie zdołałam odskoczyć na bok, ratując gardło przed rozdarciem.
Nie pozwalają
sobie na odpoczynek, skoczyłam do przodu i oddychając głęboko, by uzupełnić
zapas powietrza w płucach.
-Jesteś szybki,
ale powinieneś popracować nad celnością. Powinieneś-powiedziałam spokojnie,
zbyt spokojnie.
Smok znowu
znieruchomiał. Starałem się do niego podejść z lewej strony, mając cichą
nadzieję, że się nie spłoszy. Gady są zwykle powolniejsze niż stworzenia
ciepłokrwiste. Widziałam, jak ludzie powoli chodzili powoli do krokodyli, nie
prowokując ataku: przy odrobinie szczęścia uda mi się to powtórzyć
Zbliżyłam się na
metr, ale zwierzę ożywiło się ponownie, tym razem zadając cios łapą uzbrojoną w
paskudne pazury. Odskoczyłam do tyłu jednak bestia zadarła mi ramiączko od
stroju i prawie cały biust mi wylazł na wierzch
Scenariusz
-Lucy jak już to
wszyscy zobaczymy co ty tam chowałaś -powiedziałam
-Wiesz co ty
zboku. Jak się trochę ogarniesz to mnie zawołaj. Pa
-Gdzie się
wybierasz młoda panno?
-Przynieść tobie
martini?
-Kirito ci
przyniesie, a teraz wypad na plan wydarzenia, bo chce przypierdolić Smoczkowi
za to że chciał odsłonić ci biust
-Ok
Stoimy i patrzymy
sobie w oczy. Nie wytrzymuję napięcia i wykopuję ją na scenę bez martini
-I żebyś mi więcej
nie pokazywała na oczy bo ci jeszcze poprawie
-A niech cię
diabli wezmą
-Nie będę robić
tego przy czytelnikach więc porozmawiamy po walce w cztery oczy
-Naprawdę
-Zamknij się i idź
walczyć
Pokazuje mi język i wskakuje na plan
-Teraz to się
doigrałeś-powiedziałam i natychmiast przemieniłam swoje ciało w srebrne łuski i
zaczęłam nacierać z całej siły na gada.
-Ryk Niebiańskiego
Smoczego Zabójcy-krzyknęłam puszczając z moich ust białą smugę powietrza z
trucizną*. Smok natychmiast poleciał na mur i zrobił ogromną dziurę jego
wielkości
-Smocze
Pręgi-dodałam z skrywanym triumfem. Z ziemi wydostały się metalowe łańcuchy i
metalowa obroża. Bestia natychmiast została powalona tak, że bez problemu
zdołałam zdjąć klejnot ciemności.
Stojąc tak i
trzymając w ręce perłę, zrobiło mi się żal bestii. Leżała prawie nie ruchoma.
Pstryknęłam palcami i natychmiast szyja jak i pozostałe części ciała zostały
uwolnione z łańcuchów. Zwierzę popatrzyło na mnie niepewnymi oczami i zaczęło
powoli oddalać się w stronę swojego lęgowiska.
Podałam perłę dyni
i powolutku zaczęłam iść do swojej drużyny. lecz coś kazało mi sprawdzić co się
dzieje z tamtą drużyną.
-Drużyna Raven
Tail wygrywa i znajduję się na pierwszym miejscu z 30 punktami!!!-oznajmiła
dynia.
To były ostatnie
słowa jakie usłyszałam
--------------------------------------
Przepraszam za
taką nieobecność. Dedykuję ten rozdział Miku-Chan!
:D
OdpowiedzUsuń:D :D
:D :D :D
:D :D :D :D
Dedyk...?
O jak miłoooooooooooooo ^.^
Nie mam bladego pojęcia co takiego zrobiłam ze zasłużyłam na dedyka, ale oł kej xd
Notka...*.*
I jeszcze niedługo one-schoocik
Omnomnomnom
NaLu jest 18+ !!!
Na 100000000000000% !!!!!!
:>
Nie wyłapałam błędów, więc jedyne do czego mogę się doczepić, to ten środowy...jak to nazwać ? Wers ? xd
Nie rozumiem po prostu o co tam chodzi xd
Ale to szczegół ! >.<
Pozdrawiam i Dzięki za dydka :* :3
Suuuper !.Nareszcie się doczekałam kolejnego rozdzialiku :D xD
OdpowiedzUsuńEgo :Ona nie żartuje patrzyła bez przerwy czy dodałaś rozdział .
Czy ty zawsze musisz mi się wcinać .
Ego: Raczej tak :)
No nic .CZEKAM NA TWOJEGO ONE -SCHOCIKA :)
Pozdrawiam ślicznie .I weny kochana :3 <3
Tak sprawdzałam co trochę czy nowy rozdział już jest i tym razem był! <3
OdpowiedzUsuńJa to się już nie mogę NaLu doczekać <3
I będzie one-shot z Jellalem? <3
Lucy jest taka mocna że pokonała smoka *__*
Woooo ;OO
O boże... Super naprawdę , dawno nie czytałam bloga w którym lucy jest silna :D Fabuła zajefajna ... a ten kirito mam na niego chrapkę hahaha MAM NADZIEJĘ ŻE NIE ZROBISZ Z LUCY SŁABEJ DZIEWCZYNKI O-o
OdpowiedzUsuńTak poza tym życzę weny ;D I CZEKAM NA ONE-SHOTA.
Ajajajajaj.... To było wspaniałe!!
OdpowiedzUsuńStrasznie mi się podoba twoje opowiadanie ;D
Lucy wow!!!
Chcę więcej!!! Chyba się już uzależniłam ;))
życzę weny i czasu
Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział i obserwuję jak miejski monitoring nie przegapię niczego ;D
Wow!!! Genialny rozdział :). Jedyne do czego mogę się przyczepić, to takie trochę nieskładne zdania i powtórzenia :). Czasami musiałam się domyślać o co chodzi :). Zaraz pewnie inne komentujące mnie zlinczują. No cóż, mówi się trudno :). Lecę dalej :D.
OdpowiedzUsuń