piątek, 11 października 2013

03. Zemsta i Lucy vs Smok

Arena
-Walka ze smokiem-powiedziała dynia
Zmarszczyłam brwi
-Co to znaczy?- zapytałam dyni
-Smok to zwierzę hodowane w Fiore- wyjaśniła dynia-Od wieków hoduje się je w Baldorze  ze względu na ich wartości bojowe. Musisz wejść na arenę-to znaczy już na niej jesteś-z największym z naszych smoków i zabrać klejnot ciemności, który ma na szyi. Będziesz mogła wybrać sobie broń lub walczyć z magią zamiast broni.
Klejnot ciemności? Zastanawiając się, czy to przypadkiem nie sen, odpowiedziałam z uśmiechem
-Niech przyprowadzą najbardziej nieokrzesanego i najbardziej śmiertelnego smoka jakiego macie
Podczas przygotowań podano herbatę. Na środku areny ustawiono zamknięte ogrodzenie o średnicy około 40 metrów. Bębny obwieściły pojawienie się smoka, którego z trudem prowadzili czterej rośli mężczyźni.
Na widok bestii o mało nie rozlałam herbaty. Był to gigantyczny jaszczur, długi na dobre 9 metrów i ważący z pewnością więcej od niego. Był brzydki, z skórą jakby utkaną z metalu i długim na pól metra, żółtym językiem, który wysuwał się bez przerwy. Ciężki łeb kiwał się z boku na bok. Na szyi potwora, na rzemieniu, wisiała ogromna perła o nieregularnym kształcie. Nie zazdroszczę człowiekowi, który ją tam umieścił.
-Słyszałam o Orze-usłyszałam głos Kirit`iego- Nie dopuść, żeby cię ugryzł. Nie sądzę, żeby był jadowity, ale jego pysk jest tak zanieczyszczony, że każde stworzenie, które ukąsi, ginie w ciągu paru dni.
-Zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby mnie nie ugryzł- zapewniłam-Czy ta bestia nie zionie czasem ogniem?- zapytałam w myślach
Nawet z stąd widziałam jak się do mnie uśmiecha niewesoło
-Nic mi o tym nie wiadomo-te słowa wyczytałam w jego spojrzeniu
-Dzięki za słowa otuchy-burknęłam -wstałam, odsuwając filiżankę. Mimo to, że byłam ubrana w to co zawsze, kazali mi się ubrać w jakieś haleczki. Po szybkim przebraniu miałam na sobie tylko zwiewne szorty, zwiewny i prześwitujący stanik, złote kajdany na rękach i nogach-żeby ładniej wyglądało-i chyba firanki przyczepione od biustu do nadgarstków i od pasa do kostek.
Kiwnęłam głową na znak, że jestem gotowa
Mężczyźni wprowadzili zwierzę za ogrodzenie, uwalniając je jednocześnie z więzów, tak żeby zdążyć odskoczyć na bezpieczną odległość. Jeden z nich przewrócił się: towarzysze wynieśli go pośpiesznie, zanim smok go dopadł.
Sędziowie skwapliwie nakazali na dalszą walkę
-Co się stanie jeśli zabiję smoka w obronie własnej?- zapytałam
-Lepiej nie rób tego-powiedziała spokojnie dynie-Wtedy będziemy musieli twoją glidę usunąć z Turnieju
-Aha, więc o to wam chodzi-powiedziałam
-Tak, jesteście zagrożeniem i jeśli tą walkę przegrasz zostaniesz dana jako ofiarę dla smoka
Tego jeszcze brakowało. Raz jeszcze usłyszałam bicie bębnów, a otworzyli furtkę prowadzącą do Smoka
Smok stał nieruchomo, czatował i czaił się.
Na ofiarę? Raczej na nową zabawkę
Uśmiechnęłam się na ten obraz
-Najlepiej żebyś się nie ruszał to będzie dla ciebie lepiej
Ta ... żeby stracić fajną zabawkę. Daruj sobie-zdawał się mówić smok
-Jak chcesz Smoczku
Smok ruszył na mnie z niebywałą prędkością, a ja bardzo łatwo unikałam jego ataków. Co mi taki takiego smoczka jak walczyłam z lepszym.
Smok wykorzystując moją nieuwagę, machnął swoim ogonem tak, że zwalił mnie z nóg. W ostatniej chwili zdołałam zauważyć koszmarne, długie i zakrzywione zęby bestii  i ledwie zdołałam odskoczyć na bok, ratując gardło przed rozdarciem.
Nie pozwalają sobie na odpoczynek, skoczyłam do przodu i oddychając głęboko, by uzupełnić zapas powietrza w płucach.
-Jesteś szybki, ale powinieneś popracować nad celnością. Powinieneś-powiedziałam spokojnie, zbyt spokojnie.
Smok znowu znieruchomiał. Starałem się do niego podejść z lewej strony, mając cichą nadzieję, że się nie spłoszy. Gady są zwykle powolniejsze niż stworzenia ciepłokrwiste. Widziałam, jak ludzie powoli chodzili powoli do krokodyli, nie prowokując ataku: przy odrobinie szczęścia uda mi się to powtórzyć
Zbliżyłam się na metr, ale zwierzę ożywiło się ponownie, tym razem zadając cios łapą uzbrojoną w paskudne pazury. Odskoczyłam do tyłu jednak bestia zadarła mi ramiączko od stroju i prawie cały biust mi wylazł na wierzch

Scenariusz

-Lucy jak już to wszyscy zobaczymy co ty tam chowałaś -powiedziałam
-Wiesz co ty zboku. Jak się trochę ogarniesz to mnie zawołaj. Pa
-Gdzie się wybierasz młoda panno?
-Przynieść tobie martini?
-Kirito ci przyniesie, a teraz wypad na plan wydarzenia, bo chce przypierdolić Smoczkowi za to że chciał odsłonić ci biust
-Ok
Stoimy i patrzymy sobie w oczy. Nie wytrzymuję napięcia i wykopuję ją na scenę bez martini
-I żebyś mi więcej nie pokazywała na oczy bo ci jeszcze poprawie
-A niech cię diabli wezmą
-Nie będę robić tego przy czytelnikach więc porozmawiamy po walce w cztery oczy
-Naprawdę
-Zamknij się i idź walczyć
Pokazuje mi język i wskakuje na plan

-Teraz to się doigrałeś-powiedziałam i natychmiast przemieniłam swoje ciało w srebrne łuski i zaczęłam nacierać z całej siły na gada.
-Ryk Niebiańskiego Smoczego Zabójcy-krzyknęłam puszczając z moich ust białą smugę powietrza z trucizną*. Smok natychmiast poleciał na mur i zrobił ogromną dziurę jego wielkości
-Smocze Pręgi-dodałam z skrywanym triumfem. Z ziemi wydostały się metalowe łańcuchy i metalowa obroża. Bestia natychmiast została powalona tak, że bez problemu zdołałam zdjąć klejnot ciemności.
Stojąc tak i trzymając w ręce perłę, zrobiło mi się żal bestii. Leżała prawie nie ruchoma. Pstryknęłam palcami i natychmiast szyja jak i pozostałe części ciała zostały uwolnione z łańcuchów. Zwierzę popatrzyło na mnie niepewnymi oczami i zaczęło powoli oddalać się w stronę swojego lęgowiska.
Podałam perłę dyni i powolutku zaczęłam iść do swojej drużyny. lecz coś kazało mi sprawdzić co się dzieje z tamtą drużyną.
-Drużyna Raven Tail wygrywa i znajduję się na pierwszym miejscu z 30 punktami!!!-oznajmiła dynia.
To były ostatnie słowa jakie usłyszałam

--------------------------------------

Przepraszam za taką nieobecność. Dedykuję ten rozdział Miku-Chan!


6 komentarzy:

  1. :D
    :D :D
    :D :D :D
    :D :D :D :D

    Dedyk...?
    O jak miłoooooooooooooo ^.^
    Nie mam bladego pojęcia co takiego zrobiłam ze zasłużyłam na dedyka, ale oł kej xd
    Notka...*.*
    I jeszcze niedługo one-schoocik
    Omnomnomnom
    NaLu jest 18+ !!!
    Na 100000000000000% !!!!!!
    :>
    Nie wyłapałam błędów, więc jedyne do czego mogę się doczepić, to ten środowy...jak to nazwać ? Wers ? xd
    Nie rozumiem po prostu o co tam chodzi xd
    Ale to szczegół ! >.<

    Pozdrawiam i Dzięki za dydka :* :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Suuuper !.Nareszcie się doczekałam kolejnego rozdzialiku :D xD
    Ego :Ona nie żartuje patrzyła bez przerwy czy dodałaś rozdział .
    Czy ty zawsze musisz mi się wcinać .
    Ego: Raczej tak :)
    No nic .CZEKAM NA TWOJEGO ONE -SCHOCIKA :)
    Pozdrawiam ślicznie .I weny kochana :3 <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak sprawdzałam co trochę czy nowy rozdział już jest i tym razem był! <3
    Ja to się już nie mogę NaLu doczekać <3
    I będzie one-shot z Jellalem? <3
    Lucy jest taka mocna że pokonała smoka *__*
    Woooo ;OO

    OdpowiedzUsuń
  4. O boże... Super naprawdę , dawno nie czytałam bloga w którym lucy jest silna :D Fabuła zajefajna ... a ten kirito mam na niego chrapkę hahaha MAM NADZIEJĘ ŻE NIE ZROBISZ Z LUCY SŁABEJ DZIEWCZYNKI O-o
    Tak poza tym życzę weny ;D I CZEKAM NA ONE-SHOTA.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ajajajajaj.... To było wspaniałe!!
    Strasznie mi się podoba twoje opowiadanie ;D
    Lucy wow!!!
    Chcę więcej!!! Chyba się już uzależniłam ;))
    życzę weny i czasu
    Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział i obserwuję jak miejski monitoring nie przegapię niczego ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow!!! Genialny rozdział :). Jedyne do czego mogę się przyczepić, to takie trochę nieskładne zdania i powtórzenia :). Czasami musiałam się domyślać o co chodzi :). Zaraz pewnie inne komentujące mnie zlinczują. No cóż, mówi się trudno :). Lecę dalej :D.

    OdpowiedzUsuń