Niedziela popołudnie, Mangolia
Natsu
-Aż się boję co zobaczę na górze-zdobyłem się na szczerość, zdziwiony, że ta dziewczyna się tak rozkręciła.
Lu podeszła do tych po lewej i chwilkę manipulowała przy zamku. Otworzyła je i puściła mnie przed sobą.
Przestąpiłem próg. Nad głową od razu usłyszałem cmoknięcie: klik-klak. Za plecami i w paru miejscach w głębi mieszkania zapaliły się stonowane światła. Torba z głośnym plasknięciem spadła na podłogę, z trudem utrzymałem swój bagaż podręczny.
Miałem przed sobą pokój wielkości sali gimnastycznej!
Po prawej stronie, od razu przy wejściu-wysokie schody z pozłacaną poręczą, prowadzące na coś co przypominało wielki i długi balkon. W głębi, za balustradom, zauważyłem kilkoro drzwi. NA dole, naprzeciwko galeryjki, pod rzędem wysokich okien-najjaśniej oświetlona "wysepka" otoczona lśniącymi blatami, na których stały kwiaty, owoce i trunki różnych rodzajów . Możliwe, że to nie były blaty, ale bardzo długi zakręcony stół. Wyglądało to na kuchnię bez ścian. Jako niefachowiec rozpoznałem, na pierwszy rzut oka tylko lodówkę i okap kuchenny, reszta urządzeń musiała być dobrze zakamuflowana. Dalej w najodleglejszym kącie pokoju, stały potężne półki z książkami, dwie kanapy, fotel, fotele. Vis-à-vis sof ze ściany wychylała się wielka plazma na metalowym ramieniu- na jej widok o mało co nie jęknąłem! Za to najbliżej nas, po lewej stronie rozciągał się parapet przypominający wygodne łóżko. Ściany pokryte były białą farbą ; w niektórych miejscach były kamienie w ciepłych kolorach, w "kuchni były płytki w ciepłych, ale ciemnych kolorach .
-Fajnie-odetchnąłem, z ulgą wypuszczając z płuc zbyt długo przytrzymywane powietrze
-A popatrz w górę...-powiedziała-Od podłogi do sufitu jest ponad 30 metrów!
Spojrzałem i znów stanąłem z rozdziubowanymi ( XD ). Nad głową miałem jaśniutkie niebo, wyraźnie widziałem płynące po nim kłębiaste białe obłoczki pędzone przez wiatr. Ogromny skalny owal nie zajmował całego sufitu, tylko jego środek
-Robi wrażenie, co?-roześmiała się dziewczyna-Musiałam się wiele namęczyć, żeby najlepsi fachowcy wykonali dla mnie szkiełka ...
Zamiast na sufit patrzyłem jak dziewczyna opowiada o domu. Stała przede mną z zadartą głową i po raz pierwszy widziałem w jej oczach iskierki podniecenia. Dotarło do mnie, że to z powodu mojego przyjazdu była taka rozluźniona i uśmiechnięta.
Nagle zdałem sobie sprawę, że dziewczyna umilkła i próbuje ściągnąć mi kurtkę. Patrzyłem na nią niewidomym wzrokiem. Zdałem sobie nagle, że jej oczy przypominają dno piekła, a jej usta przypominają mi piękne, jędrne i cieplutkie brzoskwinki. Pochyliłem się i moja ręka instynktownie objęła jej policzek. Nachyliłem się bardziej i ...w końcu poczułem jej smak. Miała smak miodu połączonego z truskawkami. Przyciągnąłem ją bliżej i łaknąc dalszego pocałunku rękę zanurzyłem w jej włosach przytrzymując ją przy sobie dłużej. Lu najwyraźniej się nie opierała bo zarzuciła mi swoje ręce na szyję i przyciągnęła mnie bliżej.
Nagle ten słodki i podniecający moment prysł tak samo szybko jak się pojawił.
Usłyszeliśmy dźwięk jej komórki. Ktoś do niej dzwonił, a ona oderwała się ode mnie błyskawicznie i jak gdyby nigdy nic odebrała połączenie. Dzwonił do niej jakiś mężczyzna grubo po czterdziestce.
Wydawało mi się, że jej mina stężała, a jej kuszące wargi zacisnęły się w prostą linię. Po paru chwilach z torbami zaprowadziła mnie do mojego nowego pokoju
-Oto twój pokój uśmiechnęła się lekko-Łazienka jest tam...-weszła do pokoju za mną i położyła torby przy szafie-Sam się rozpakujesz?-zapytała z miną życzliwego gospodarza-Zejdź na chwilę na obiad
Kiedy wyszła podszedłem bliżej sofy i opadłem bez życia na poduszki
-To mój koniec-szepnąłem
-------------------------
-Aż się boję co zobaczę na górze-zdobyłem się na szczerość, zdziwiony, że ta dziewczyna się tak rozkręciła.
Lu podeszła do tych po lewej i chwilkę manipulowała przy zamku. Otworzyła je i puściła mnie przed sobą.
Przestąpiłem próg. Nad głową od razu usłyszałem cmoknięcie: klik-klak. Za plecami i w paru miejscach w głębi mieszkania zapaliły się stonowane światła. Torba z głośnym plasknięciem spadła na podłogę, z trudem utrzymałem swój bagaż podręczny.
Miałem przed sobą pokój wielkości sali gimnastycznej!
Po prawej stronie, od razu przy wejściu-wysokie schody z pozłacaną poręczą, prowadzące na coś co przypominało wielki i długi balkon. W głębi, za balustradom, zauważyłem kilkoro drzwi. NA dole, naprzeciwko galeryjki, pod rzędem wysokich okien-najjaśniej oświetlona "wysepka" otoczona lśniącymi blatami, na których stały kwiaty, owoce i trunki różnych rodzajów . Możliwe, że to nie były blaty, ale bardzo długi zakręcony stół. Wyglądało to na kuchnię bez ścian. Jako niefachowiec rozpoznałem, na pierwszy rzut oka tylko lodówkę i okap kuchenny, reszta urządzeń musiała być dobrze zakamuflowana. Dalej w najodleglejszym kącie pokoju, stały potężne półki z książkami, dwie kanapy, fotel, fotele. Vis-à-vis sof ze ściany wychylała się wielka plazma na metalowym ramieniu- na jej widok o mało co nie jęknąłem! Za to najbliżej nas, po lewej stronie rozciągał się parapet przypominający wygodne łóżko. Ściany pokryte były białą farbą ; w niektórych miejscach były kamienie w ciepłych kolorach, w "kuchni były płytki w ciepłych, ale ciemnych kolorach .
-Fajnie-odetchnąłem, z ulgą wypuszczając z płuc zbyt długo przytrzymywane powietrze
-A popatrz w górę...-powiedziała-Od podłogi do sufitu jest ponad 30 metrów!
Spojrzałem i znów stanąłem z rozdziubowanymi ( XD ). Nad głową miałem jaśniutkie niebo, wyraźnie widziałem płynące po nim kłębiaste białe obłoczki pędzone przez wiatr. Ogromny skalny owal nie zajmował całego sufitu, tylko jego środek
-Robi wrażenie, co?-roześmiała się dziewczyna-Musiałam się wiele namęczyć, żeby najlepsi fachowcy wykonali dla mnie szkiełka ...
Zamiast na sufit patrzyłem jak dziewczyna opowiada o domu. Stała przede mną z zadartą głową i po raz pierwszy widziałem w jej oczach iskierki podniecenia. Dotarło do mnie, że to z powodu mojego przyjazdu była taka rozluźniona i uśmiechnięta.
Nagle zdałem sobie sprawę, że dziewczyna umilkła i próbuje ściągnąć mi kurtkę. Patrzyłem na nią niewidomym wzrokiem. Zdałem sobie nagle, że jej oczy przypominają dno piekła, a jej usta przypominają mi piękne, jędrne i cieplutkie brzoskwinki. Pochyliłem się i moja ręka instynktownie objęła jej policzek. Nachyliłem się bardziej i ...w końcu poczułem jej smak. Miała smak miodu połączonego z truskawkami. Przyciągnąłem ją bliżej i łaknąc dalszego pocałunku rękę zanurzyłem w jej włosach przytrzymując ją przy sobie dłużej. Lu najwyraźniej się nie opierała bo zarzuciła mi swoje ręce na szyję i przyciągnęła mnie bliżej.
Nagle ten słodki i podniecający moment prysł tak samo szybko jak się pojawił.
Usłyszeliśmy dźwięk jej komórki. Ktoś do niej dzwonił, a ona oderwała się ode mnie błyskawicznie i jak gdyby nigdy nic odebrała połączenie. Dzwonił do niej jakiś mężczyzna grubo po czterdziestce.
Wydawało mi się, że jej mina stężała, a jej kuszące wargi zacisnęły się w prostą linię. Po paru chwilach z torbami zaprowadziła mnie do mojego nowego pokoju
-Oto twój pokój uśmiechnęła się lekko-Łazienka jest tam...-weszła do pokoju za mną i położyła torby przy szafie-Sam się rozpakujesz?-zapytała z miną życzliwego gospodarza-Zejdź na chwilę na obiad
Kiedy wyszła podszedłem bliżej sofy i opadłem bez życia na poduszki
-To mój koniec-szepnąłem
-------------------------
Myślę, że rozdział się wam spodoba. Proszę komentować i krytykować.
Papatki
PS: DEDYKUJĘ RAN NISHI
Oooo.. dziękuję bardzo za dedyka (banan na pół ryja) ;*
OdpowiedzUsuńHoh, przeczytałam dziś pierwszy rozdział i od razu dostałam drugi!
Tyle szczęścia <3
I to ie byle jaki rozdział ^_^
Taki uroczy ;-;
Też bym całowała Lucy na miejscu Natsu, Lucy jest taka urocza...
Tomoe: Dla ciebie to wszystko jest urocze...
Po prostu wszelkie moje pragnienia zostały zaspokojone!
Lucy i Natsu jeszcze dobrze się nie poznali, jeszcze dobrze do domu nie weszli, a już pierwszy pocałunek..
Ojeju...
Coś mi się wydaje, że będą ze sobą szybciej niż się spodziewałam ^_^
I szablon też masz uroczy <3
Tomoe: Spokój...
No oki ;-;
I też chciałabym w takim domku sobie pomieszkiwać :3
No nic, nie przedłużając, życzę Ci duużo weny na jeszcze lepsze rozdziały. Do zobaczenia! ;*
Co do rozdziału - bardzo fajny :). Dużo się dzieje :). I ten ich pocałunek!!! Kawaii!!!!!!!!!!!!!!! Ale, ale.... Znowu się będę czepiać. Kochana popraw sobie "om" na "ą" w wyrazie "balustrada". Jestem irytująca - wiem :D. Najwyżej mnie opierdziel :). Przyjmę to z uśmiechem i się pokajam :D. No i jeszcze dużo powtórzeń w małych odstępach np.: "smak" - o ustach Lucy i "przypominają" - i jej oczach i wargach :D.
OdpowiedzUsuń